Zainspirował mnie on i wywołał wielką ochotę na zjedzenie zupy właśnie.
Zabrałem się więc do pracy:
Przygotowałem:
2 pory
łyżkę jasnego miso
2 ząbki czosnku
puszkę cieciorki
2 ziemniaki
kilka kotletów sojowych
po czym spojrzałem na zewnątrz i stwierdziłem, że jest zimno, więc dorzuciłem jeszcze pół papryczki chilli (z nasionami, a jak!)
Przygotowanie wyglądało tak, że najpierw wrzuciłem na olej pokrojonego pora, czoch i papryczkę. Podsmażyłem, dodałem cieciorkę i jeszcze chwilkę smażyłem. Dodałem miso i zalałem wszystko wodą. Wrzuciłem ziemniaki, które w międzyczasie pokroiłem w plastry, ale oczywiście można je kroić we wszelkie wzory świata. Np. równanie mojego imiennika, Erwina Schroedingera. Jednak to już wyższa szkoła jazdy.
W każdym razie gotowałem zupę na małym gazie, aż ziemniaki były prawie gotowe. Wtedy wrzuciłem kotlety sojowe. Gdy te się ugotowały, zupa była gotowa.
Rozgrzewa jak diabli!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz